niedziela, 13 lipca 2014

Peeling morelowy delikatnie złuszczający do cery wrażliwej -Himalaya Herbals

Witajcie,
Dziś pora na kolejny dokładnie przetestowany przeze mnie kosmetyk.Jak tytuł wskazuje,mowa będzie o peelingu morelowym.
Jeśli jesteście ciekawi co tym razem mam do powiedzenia na temat jednego z kosmetyków HH zapraszam do dalszego czytania:)

Na początek Informacja o tym produkcie od producenta:
Głęboko oczyszcza skórę twarzy, pobudzając wzrost nowych komórek. Pozostawia cerę miękką i świeżą. Preparat zawiera ziarna z pestek moreli, które delikatnie ścierają wszelkie zanieczyszczenia, usuwając martwe komórki i zaskórniki. Olej z kiełków pszenicy, który jest bogatym źródłem witaminy E, doskonale nawilża skórę, a ekstrakt z jabłek ją odżywia.

Moja opinia:
Na początku kiedy zaczęłam używać tego produktu byłam do niego negatywnie nastawiona,wszystko to za sprawą dość tłustej,gęstej konsystencji,która mi przeszkadzała na twarzy. Po umyciu twarzy peelingiem zostaje na niej tak tłusta warstwa jakbyśmy twarz przejechali olejem :/ (olej z kiełków pszenicy nie jest tam na darmo)
Nie lubię czegoś takiego bo odnoszę wrażenie,że moja skóra nie oddycha i natychmiast się zapycha. Ale skoro peeling kupiłam wypadałoby go zużyć,tym bardziej,że efekty po nim były zauważalne. Wymyśliłam więc sobie sposób który cały czas stosuje i w tak oto jestem już przy końcówce zużywania tego ścieraczka:) Już wam mówię jak to u mnie wygląda.Pierwsze mycie twarzy wykonuję peelingiem morelowym-kiedy czuje już,że wszystko dokładnie jest oczyszczone,zmywam go wodą, a następnie twarz myje jeszcze delikatnym zwykłym żelem do mycia twarzy. Wtedy to zbieram tłuszcz który pozostawia peeling. W ten oto sposób nie mam już tłustej warstwy na twarzy,moja skóra jest dokładnie umyta-a ja jestem zadowolona:)


Poniżej wrzucam Wam zdjęcie żelu,którym oczyszczam twarz po peelingu. Celowo jest to delikatny żel,bo nie chcemy przecież "katować" swojej twarzy czymś silnie oczyszczającym ,a jedynie zdjąć z twarzy nieprzyjemne uczucie tłustej warstwy i ewentualne resztki "ziarenek" których nie zbierze sama woda. 
Jeśli chcecie mogę stworzyć osobną notatkę na temat tego żelu.
Jeszcze słów kilka o działaniu peelingu. Gdyby nie to,że nie lubie mieć nic tłustego na twarzy wszystko by w nim grało,no ale mimo to problem jakoś rozwiązałam,a efekty i tak są osiągnięte:)
Peeling ma dość grube drobinki ścierające,czuć fajne,relaksacyjne masowanie twarzy. Zapach-hmmmmmm czy jest on morelowy,chyba nie czuć w nim zapachu moreli,czuć bardziej ten olej z kiełków pszenicy. Efekty po użyciu tego peelingu są zadowalające,skóra twarzy jest głęboko oczyszczona,promienna i gładka.Moich zaskórników jest mniej,może nie sam peeling się do tego przyczynił,ale z pewnością pomógł w uzyskaniu takich efektów jakie mam teraz. A są zauważalne gołym okiem,moja twarz promienieje-długo czekałąm na takie efekty i w końcu są :) 

***Cena danego kosmetyku pochodzi ze strony producenta.

środa, 9 lipca 2014

Krem antyseptyczny kojąco-osłaniający ~ Himalaya Herbals ~

Witajcie :)
Przyszedł czas na przedstawienie kolejnego kosmetyku z Himalaya Herbals ,a jest nim krem kojąco-osłaniający o właściwościach antyseptycznych. Zaczynajmy!





Producent na jego temat pisze:

Naturalny środek pomocniczy stosowany w leczeniu zranień, skaleczeń, drobnych oparzeń, ran, różnego rodzaju wysypek, grzybiczych infekcji skórnych.
Krem zawierający wyciąg z aloesu ma silne właściwości antybakteryjne i przeciwgrzybiczne. Zawiera także tlenek cynku, który przyspiesza gojenie się ran. Indyjska marzanna i niepokalanek pięciolistny mają właściwości antyseptyczne, wspomagają leczenie skaleczeń.


Moja opinia: 
Jak możecie zauważyć na powyższym zdjęciu,krem ma kolor cielisty. Zapach ma bardzo specyficzny-roślinny,ziołowy?Mocny. Ciężko go określić i porównać do czegokolwiek.Mi on nie przeszkadza,nawet mi się podoba,ale zapewne znajdą się takie osoby którym on po prostu nie podejdzie.
Ma dość gęstą jak na krem konsystencję (ja bym go określiła bardziej jako maść) ale dobrze się go rozprowadza na skórze. Nie pozostawia tłustej powłoki (czego nie lubię) ale pozostawia skórę ukojoną i dobrze nawilżoną. Jakbym miała ten krem do czegoś porównać jeżeli chodzi o działanie i właściwości to porównałabym go z sudocremem. Oba kremy mają w składzie tlenek cynku,który odpowiedzialny jest za przyspieszanie gojenia się ran. Ale... Sudocrem ma to do siebie,że posmarowana warstwa pozostaje sucha,owszem,rany szybciej dochodzą do siebie-do tego wątpliwości nie mam,ale jednak skóra jest w posmarowanym miejscu niemiłosiernie sucha i nie przyjemna. Natomiast jeśli chodzi o krem z Himalaya takiego uczucia nie ma,krem ten swoje robi (czyli goi),ale dodatkowo nawilża skórę przez co nie mamy uczucia ściągniętej skóry.
Stosuje ten krem często,kilka razy dziennie,ale tylko w miejscach gdzie moja skóra potrzebuje pomocy,nigdy nie używałam go na całe dłonie bo jakoś nie widzę w tym większego sensu. Krem ma działać miejscowo,tam gdzie jego pomoc naprawdę jest potrzebna,nie trzeba go nakładać na całe dłonie dla "zasady", bo to krem który działa jak lekarstwo i nie służy do pielęgnacji rąk (szerokoterminowe to słowo bo poniekąd pielęgnuje ale nie w tym sensie :) mam nadzieję,że rozumiecie o co mi chodzi :)  ).


Mam ogromny problem alergiczny który atakuje moje dłonie,używam tego kremu bo przyspiesza gojenie się ran(mniejsze,większe,bolące,piekące,ropiejące i krwawiące)-tu jeszcze dodam,że mimo,że rany są "otwarte" krem nie robi nam krzywdy i nie szczypie,nawilża zmienione chorobowo miejsca i dodatkowo przynosi ogromną ulgę bolącym,wymęczonym dłoniom. Myślę,że cena 5 zł jaką oferuje nam producent (ja w aptece płaciłam przeszło 8 zł) jest dobrą ceną jak za produkt który działa i pomaga.Nie leczy on całkowicie,bo nie jest to jego zadaniem,ale w dużym stopniu pomaga przejść w miarę bezboleśnie (mniej bolenie) przez nasze mniejsze lub większe problemy skórne (u mnie to małe osobiste piekło :) ).
Jako,że u mnie nie ma odpoczynku i ciągle walczę z alergią to zaopatrzyłam się w zapas tych kremów,mam ich trzy i każdy z nich czeka na swoją kolej w niesieniu pomocy innym :D

 ***Cena danego kosmetyku pochodzi ze strony producenta.

ZNACIE TEN KREM,CZĘSTO PO NIEGO SIĘGACIE? JAK U WAS RADZI SOBIE W KRYZYSOWYCH SYTUACJACH?

sobota, 28 czerwca 2014

~~Nowości kosmetyczne-czyli co nabyłam w atrakcyjnych cenach~~

Atrakcyjne ceny,zwane inaczej promocjami to coś czego zdecydowanie nie umiem obojętnie ominąć:)
Pewnie jak większość kobiet ,która kocha świat kosmetyków :)
Dlatego też, gdy moje oko wyhaczy coś "tańszego"- nie ma opcji żebym nie skorzystała :]
Tak było i tym razem :)

Zostałam posiadaczką różnych kosmetyków o których Wam w skrócie opowiem:) Co? Gdzie? I za ile? J Czytajcie,więc dalej.


Kosmetyki do pielęgnacji włosów Biovax
Wiele czytałam zachwytów na temat serii kosmetyków Argan,Makadamia,Kokos z Biovax`u .
Postanowiłam więc przy najbliższej okazji sama sprawdzić,czy ohy i ahy są słuszne.Szczerze mówiąc nie rzuciły mnie one na kolana,ot takie zwyczajne kosmetyki. Można kupić coś równie dobrego za wiele mniejsze pieniądze. Być może to ja dałam im za mało czasu na to by zapracowały na moją pozytywną opinię,a być może one po prostu są zwyczajne tak jak już wcześniej wspomniałam. Jak zmienię zdanie na pewno Wam o tym napisze:) Póki co dostrzegam tylko aspekty zapachowe:) bo pachnieć pachną przyzwoicie i intensywnie.

Kupiłam je razem z kosmetykami Himalaya Herbals po znacznie niższych cenach niż te apteczne.
Posiadam:
* szampon 400ml
* eliksir 50ml
* odżywka dwufazowa bez spłukiwania 150ml
Wszystko kosztowało mnie nie całe 36zł.

Rossmann
Będąc okazyjnie w Rossmannie zaopatrzyłam się w niezbędne do życia codziennego kosmetyki.Niektóre potrzebowałam bo skończyłam aktualnie używane,a niektóre chciałam wypróbować:) (te do próbowania są tylko dwa,uff:) ).

Posiadam:
* listerine total care zero-płyn do płukania jamy ustnej. Jest to już któraś moja butelka z kolei i nie zamierzam zmieniać. Lubię tę wersję bo jest delikatna,mój mąż używa klasycznej wersji (tej bardziej fioletowej),ja mimo wielu prób innych płynów pozostaje wierna właśnie temu :)
W cenie regularnej kosztuje 17,99 zł ja w promocji zapłaciłam za nią 12,99 zł.
* olejek łopianowy z czerwoną papryką - to kosmetyk,który mam chęć wypróbować:)
Czytałam na jego temat mnóstwo opinii,bardzo od siebie różnych w dodatku,więc nie pozostaje mi nic innego jak wziąć go samej pod lupę :) Po dłuższym użytkowaniu z pewnością coś więcej o nim powiem.
Kosztował 6,99zł.
* dezodorant Isana - fajny, łagodny,,trwały,przypominający trochę zapachem dezodorant Nivea,w dodatku tani jak barszcz -warto wypróbować :) Cena w promocji 2,89 zł.
* krem do rąk z 5% Urea- to moja druga tubka,bardzo pomógł mi podczas walki z moją alergią,więc chętnie po niego sięgnę i tym razem.Cena to 5,49 zł.
* lips help - pomadka na opryszczkę,miętowa. Chciałam maść ale nie udało mi się dostać tym razem. Ten produkt nie jest produktem z Rossmanna ale musiałam gdzieś go podpiąć:)
Użyłam go w celu zaleczenia opryszczki i powiem,że ten specyfik przyspieszył gojenie. Maść jest bardziej higieniczna dlatego nie zalecam pomadki(jeśli macie wybór),aczkolwiek działanie mają takie samo.Koszt to niecałe 9zł .


Biedronka
Wparowałam do Biedronki niczym bumerang w celu szybkich zakupów spożywczych,jednak nie stanęło to na przeszkodzie by nabyć i coś kosmetycznego:)

Posiadam:
* peelingi do ciała Bielenda- jakiś czas temu Biedronka sprzedawała je po 5,99zł i wtedy kupiłam na spróbowanie tylko jeden (papaja), teraz są w okazyjnych cenach 3,99zł i skusiłam się na dwa kolejne(papaja-spodobał mi się zapach,winogron). Jeden zużyłam cały,drugi narazie w połowie i może nie są one wybitnie rewelacyjne bo taka mała ilość 100ml nie starcza na wiele użyć (4-5),ale dość fajnie zdzierają,przyjemnie pachną i przy okazji relaksują. Cukier szybko się rozpuszcza więc niestety przyjemność nie trwa wieki :/
* masło do ciała Bielenda- kupiłam najpierw o zapachu winogron,ale że czułam niedosyt że nie mam mojej ukochanej papaji to ją dokupiłam :) Mam dwa masełka za cenę 3,99zł i są całkiem niezłe. Szybko się wchłaniają,ładnie nawilżają i przyjemnie pachną na skórze. Za tę cenę są godne uwagi.
* hydra adapt,dynamizujący krem-żel od Garnier`a - producent obiecuje że cudo to odżywia i rozświetla skórę twarzy(cera zmęczona i pozbawiona blasku),póki co zastrzeżeń nie mam,ale testuje dalej :) Pięknie pachnie. Cena 6,99zł .
* intimea- chusteczki do higieny intymnej z ekstraktem z rumianku. Jak dla mnie jest to dużo tańsza wersja chusteczek Cleanic,mają takie samo działanie i są tak samo dobre-różni je cena i jest to odczuwalna dla portfela różnica(Cleanic kosztują ok 8 zł). Niestety intimea to edycja limitowana:( Dlatego dokupiłam jeszcze dwa opakowania-łącznie 4:) Cena to 2,99zł.


JAK U WAS Z PROMOCJAMI? KORZYSTACIE? PRZECHODZICIE OBOJĘTNIE? ZNACIE KOSMETYKI KTÓRE WYMIENIŁAM?

Balsamy do ciała - Himalaya Herbals

Witajcie,
Dziś postanowiłam Wam przedstawić balsamy do ciała-będą to dwie wersje: jedna do skóry wrażliwej a druga do skóry suchej i bardzo suchej.
A więc zaczynamy:)


Producent na ich temat pisze:

Balsam do skóry wrażliwej.
Specjalna formuła balsamu została stworzona do pielęgnacji wrażliwej skóry. Balsam do codziennej pielęgnacji ciała wzbogacony w naturalne składniki koi i łagodzi wrażliwą skórę. Mleczko kokosowe i olejek z pestek moreli nawilża i odżywia skórę, przywracając jej naturalny wygląd. Produkt nie zawiera żadnych barwników.
Główne składniki: Mleczko kokosowe, olejek z pestek moreli, olejek z orzechów włoskich.



Balsam do skóry suchej i bardzo suchej.
Intensywnie nawilżający balsam do codziennej pielęgnacji ciała z luksusową mieszanką odżywczych i głęboko wnikających naturalnych składników, które pomagają zregenerować, odżywić, wygładzić i zmiękczyć suchą skórę. Masło kakaowe intensywnie nawilża, wygładza i poprawia strukturę skóry. Olejek z kiełków pszenicy, bogate źródło witaminy E, nawilża i zwiększa elastyczność skóry. Oliwa z oliwek i olejek z pestek winogron pomaga zregenerować i przywrócić zdrowy wygląd skóry.
Główne składniki: Masło kakaowe, oliwa z oliwek, olejek z pestek winogron, olejek z kiełków pszenicy.


Moje zdanie:
Zdecydowanie bardziej przypadła mi do gustu wersja do skóry suchej,ale tylko dlatego,że zapach był  przyjemniejszy:)  Balsam gdzie mamy w składzie masło kakaowe pachnie bardzo przyjemnie,czekoladowo,natomiast druga wersja balsamu bardzo "drażniła" mój nos (ale tu trzeba podejść indywidualnie do tolerancji zapachowych,innym może to zupełnie nie przeszkadzać),moim zdaniem pachnie on bardzo olejowo.Nie lubię takich zapachów.
Jeżeli chodzi o działanie tych kosmetyków to muszę przyznać,że oba spisują się bardzo przyzwoicie.Nawilżają bardzo,bardzo dobrze,szybko się wchłaniają nie pozostawiając żadnego nieprzyjemnego uczucia na skórze,a zapach na ciele utrzymuje się zaskakująco długo. Moja skóra przy regularnym używaniu tych balsamów zdecydowanie się polepszyła. Jest przyjemnie gładka i dobrze nawilżona- miałam na nogach miejsca gdzie skóra była po prostu chropowata i nieprzyjemna w dotyku. Ten problem mam już za sobą i bardzo się cieszę z osiągniętych efektów jakie przyniosły mi te balsamy:)
Balsam z masłem kakaowym zamówiłam po raz kolejny-bardzo polubiłam ten zapach,bo kto by nie chciał przyjemnie pachnieć czekoladką? :) Zapewne kiedyś ten zapach mi się znudzi ale póki co pałam do niego ogromną sympatią :D
Nawet mogę chyba powiedzieć,że do tej pory nie miałam równie dobrego balsamu do ciała-trochę ich wypróbowałam,ale żaden z nich nie miał działania jak te z HH.


Ceny na stronie producenta różnią się mimo,że kosmetyki mają takie same pojemności,ja nabyłam je w tych samych cenach.

***Cena danego kosmetyku pochodzi ze strony producenta.

ZNACIE TE BALSAMY?JEŚLI TAK TO CZY UWAŻACIE,ŻE CENA JEST ADEKWATNA DO ICH DZIAŁANIA?CHĘTNIE POZNAM WASZĄ OPINIĘ.

wtorek, 24 czerwca 2014

Pianka do mycia twarzy NEEM- Himalaya Herbals

Witajcie:)
Dziś w roli głównej ONA! - pianka do mycia twarzy Neem. Jest to mój zdecydowany ulubieniec od ponad dwóch miesięcy,polubiłam ją na tyle, że porzuciłam do tej pory ukochany przeze mnie żel do mycia twarzy z Soraya.
Zapraszam do czytania :)

Producent o niej pisze tak:
Delikatna, niezawierająca mydła pianka do codziennej pielęgnacji twarzy myje i odświeża Twoją skórę, nie powodując jej przesuszenia. Pozostawia skórę czystą, miękką i elastyczną. Łagodna i delikatna pianka rozsmarowuje się równomiernie na skórze twarzy i głęboko ją oczyszcza, usuwając zanieczyszczenia i nadmiar wydzielanego sebum. W przeciwieństwie do mydła nie wysusza skóry i nie powoduje nieprzyjemnego wrażenia ściągnięcia. Neem (miodla indyjska) i kurkuma znane ze swych właściwości antybakteryjnych przeciwdziałają trądzikowi i tworzeniu się wyprysków.


Takie zużycie pianki jest po ponad dwóch miesiącach codziennego stosowania. Jedna "pompka" wystarczy na dokładne umycie całej twarzy.





To teraz troszkę o rzeczach mniej ważnych :) Piankę otrzymujemy w plastikowej,przeźroczystej,całkowicie zalakowanej buteleczce z atomizerem. Atomizer nie sprawia żadnych kłopotów,nie zacina się i dozuje odpowiednią ilość pianki na jedno mycie. Płyn jaki widzimy (co też jest fajne podczas zużywania-wiedzieć ile kosmetyku mamy jeszcze do dyspozycji) jest lekko zielony, ale nie zmienia to faktu,że pianka jest koloru białego:)
Zapach tego kosmetyku ciężko jest określić,ale jest bardzo delikatny i przyjemny. Świeży. Pianka ma lekką konsystencję( porównywalna do ubitego białka kurzego:) ) dzięki czemu łatwo się ją rozprowadza na twarzy-zapewne też dzięki tej konsystencji nasza twarz jest pieszczona a nie"tylko" myta :) 
Szata graficzna (co dla mnie nie jest nadto istotne) jest typowa dla kosmetyków HH. Skromna,prosta i czytelna- czego chcieć więcej?

Pokochałam tę piankę na tyle,że już zamówiłam kolejne 2 opakowania:)
Podoba mi się w niej wszystko od początku do końca- robi co ma robić. Oczyszcza twarz pozostawiając ją świeżą i delikatnie pachnącą. Nie ściąga skóry twarzy,nie podrażnia oczu,nie wysusza. Po umyciu skóra jest tak przyjemnie gładka,że ma się ochotę ją ciągle dotykać :)
Fantastycznie radzi sobie z usuwaniem nadmiaru sebum,potu,kremów itp. Czy działa antybakteryjnie ciężko mi określić bo ostatnio hormony atakują mnie z każdej możliwej strony,przez co mam mnóstwo niemiłych niespodzianek :/ Jest czas,że twarz mam nieskazitelnie czystą,a jest czas, że... no właśnie -lepiej nie mówić:)
Z pewnością pianka zmniejsza ilość zaskórników,a przy dłuższym stosowaniu eliminuje te które gościły u nas już dłuższy czas.Moja twarz dzięki tej piance (z ręką na sercu!) odżyła i nabrała blasku. Jest świeża i wypoczęta,ale przede wszystkim jest dobrze oczyszczona.
Dodam Wam jako ciekawostkę,że NIGDY wcześniej nie miałam do czynienia z żadną pianką do mycia twarzy,wybór że ją kupiłam był zupełnie spontaniczny-ale jak widać 100% trafny.
Polecam ten produkt każdemu! Więcej!!!Polecam ten produkt osobom,które walczą z trądzikiem,nadmierną potliwością w określonych partiach twarzy,osobom które mają zbyt tłustą lub zbyt wysuszoną skórę twarzy, tym którzy walczą z zaskórnikami i pryszczami,tym których cera jest przemęczona i potrzebuje blasku-oraz tym którzy chcą odkryć kosmetyk o właściwościach leczniczych. 


*** Cena danego kosmetyku pochodzi ze strony producenta.


A WY ZNACIE TEN KOSMETYK? JAKIE JEST WASZE ZDANIE NA TEMAT TEJ PIANKI? ZGADZACIE SIĘ Z MOJĄ OPINIĄ?

czwartek, 19 czerwca 2014

Kosmetyki HIMALAYA HERBALS

Witajcie,

Dziś przedstawię Wam grupowy zbiór kosmetyków Himalaya Herbals, które po kolei będę opisywać w osobnych postach.Teraz tylko króciutka zapoznawcza prezentacja tego co mam.
Kosmetyki udało mi się nabyć jakiś czas temu w bardzo atrakcyjnych cenach-a wszystko to dzięki bardzo uprzejmej osóbce,która wcale nie musiała tego robić, Sylwuś DZIĘKI WIELKIE :*

No to lecimy:













* peeling morelowy 75ml
* balsam kojący i nawilżający do ciała 200ml
* balsam intensywnie nawilżający Masło Kakaowe 200ml
* krem kojąco-osłaniający (antyseptyczny) 20g
* krem pod oczy 15ml
* łagodny szampon dla dzieci 200ml
* pianka Neem do mycia twarzy 150ml

Tak prezentują się wszystkie kosmetyki z tej firmy. Dla wielu osób z pewnością nic ta marka nie mówi,ja sama dopiero jakiś czas temu odkryłam że taka firma istnieje "dzięki " mojej alergii (pani w aptece poleciła mi wtedy krem antyseptyczny). Czy jest to firma której warto zaufać dowiecie się wkrótce:)

Pozdrawiam

czwartek, 3 kwietnia 2014

Serum do rzęs - L`biotica

Hej:)
Dziś wpis o aktywnym serum do rzęs firmy L`biotica.
Z tego co zdążyłam zauważyć opinie na jego temat są podzielone,ale tych złych jest b.mało, jeśli więc chcecie wiedzieć co ja o nim sądzę czytajcie dalej:)


Producent na jego temat pisze: Aktywne serum do rzęs pobudza rzęsy oraz brwi do naturalnego wzrostu, hamuje wypadanie rzęs, odżywia i nadaje im naturalny połysk, zawiera innowacyjny kompleks ActiveLash.
Aktywne serum do rzęs z innowacyjnym kompleksem ActiveLash stymuluje naturalny wzrost rzęs, zapobiegając ich wypadaniu. Silnie regeneruje rzęsy i brwi, przywracając im zdrowy wygląd.
Keratyna uzupełnia niedobór składników budulcowych rzęs oraz zwiększa ich sprężystość i elastyczność.
L - Arginina (aminokwas) aktywuje wzrost rzęs, wydłuża fazę ich wzrostu.
Prowitamina B5 zapewnia rzęsom i brwiom większą wytrzymałość, nadaje im piękny, naturalny połysk.
Nie zawiera konserwantów. 



Serum stosuję już spory czas (bodajże od Grudnia),na opakowaniu mamy napisane,że aby zobaczyć pierwsze efekty musimy go stosować ok. dwa tygodnie(jeśli dobrze pamiętam), regularnie. Przyznam Wam szczerze,że nie odliczałam tego czasu,nie liczyłam codziennie każdej rzęsy i nie sprawdzałam ich wytrzymałości,po prostu używałam serum mając nadzieję,że w końcu kiedyś przyniesie skutki które same rzucą się w oczy:)
Iiii !!!
Moje nadzieje się ziściły :) Zauważyłam,że rzęsy przestały mi wypadać (uświadomiłam to sobie po sporym czasie :) ale zanim zaczęłam używać tego kosmetyku leciały na potęgę,po kilka dziennie ),zrobiły się mocne,zyskały na objętości (porosło mnóstwo takich maciupkich)i troszkę się wydłużyły. Niestety gapa ze mnie i nie zrobiłam zdjęcia na którym można by zobaczyć efekty porównawcze :( Musicie mi wierzyć na słowo.

Wiele razy czytałam,że dziewczyny stosują serum a potem na to nakładają tusz do rzęs i podobno oba kosmetyki świetnie ze sobą współgrają. Niestety ja Wam nie powiem ile w tym prawdy bo w chwili obecnej nie używam ani tuszu,ani żadnej maskary,więc proponuję ten sposób po prostu wypróbować.

Jak widzicie serum jest wyglądem zbliżone do zwykłego tuszu do rzęs. Ma miękką,elastyczną szczoteczkę która dociera w każdy zakamarek. Serum jest białego koloru,ale nie martwcie się tym bo po chwili się wchłania i nie ma po nim śladu.Konsystencja jest dość rzadka. Serum nie podrażnia oczu dlatego dla wrażliwców takich jak ja jest idealny.
Dostaniemy go w każdej aptece,w cenie ok. 14zł za 7ml.



Ja jestem tym kosmetykiem oczarowana i będę do niego wracać nie raz z pewnością,podpisuję się pod każdym słowem producenta na jego temat i popieram efekty jego działania.
Szczerze POLECAM!


A WY MIAŁYŚCIE STYCZNOŚĆ Z TYM SERUM?JAKIE JEST WASZE ZDANIE NA JEGO TEMAT?

środa, 2 kwietnia 2014

Krem który obiegł blogosfere.

Witajcie:)
Podchodzę do napisania tego posta już któryś raz z kolei,bo moje dziecko zawsze wie w którym momencie się obudzić :p
Zobaczymy czy tym razem wyrobie się w czasie:)
Do dzieła!

Dziś zaprezentuję Wam krem o którym aż huczy na blogach i kanałach YT.
Mnie zachęciła do spróbowania tego kosmetyku Marta Parciak "ZMALOWANA",wielokrotnie go chwaląc na swoim kanale YT -a,że ją lubię oglądać i wierzę w to co mówi to zabrałam się za testowanie:)
Mowa oczywiście o lekkim kremie AlantanDermoline.


Krem ten stworzony jest do codziennej pielęgnacji wrażliwej skóry-niemowląt,dzieci i dorosłych dlatego
możemy z powodzeniem używać go razem z moim synkiem. AlantanDermoline zawiera 5% d-pantenol, który zmniejsza utratę wody przez naskórek i skutecznie nawilża skórę, nadając jej miękkość i elastyczność. D-pantenol również stymuluje podziały komórkowe, dzięki czemu działa gojąco i regenerująco: jest pomocny przy gojeniu ran i drobnych uszkodzeń skóry oraz leczeniu blizn.
Poprawia on barierę lipidową naskórka, a już po 7 dniach stosowania skóra staje się bardziej nawilżona i mniej łuszcząca.
Produkt ten nie zawiera żadnych kompozycji zapachowych ani barwników.

Krem jak już wcześniej wspomniałam ma bardzo lekką konsystencję,bardzo dobrze się go rozprowadza i bardzo szybko się wchłania. Skóra (bynajmniej moja) wręcz go "pije". Efekt jaki ten krem pozostawia na mojej twarzy (bo do tego go używam) jest na tyle zadowalający,że mam wrażenie,że moja skóra jest idealnie pielęgnowana i zadbana. Bardzo fajne nawilżenie odczuwalne razem ukojeniem to coś czego moja skóra potrzebuje a krem ten spełnia jej potrzeby.



Z dodatkowych informacji: krem dostajemy w miękkiej tubce,zakręcanej zwyczajną nakrętką. Szata graficzna jest zwyczajna-połączenie bieli i błękitu.
Kremu mamy 50g. Cena ok 7-8 zł. Dostępność niestety kiepska-nie wiem jak w waszych aptekach ale u mnie był z tym kremem problem,żeby go dostać. Chyba w 5ej czy 6ej aptece go dorwałam :/
`Zmalowana` też się na to skarżyła :D

AlantanDermoline nie jest jedynakiem,ma trójkę braci i każdy z nich ma inne zadanie.
Wszystkie kremy prezentują się tak:




MIELIŚCIE OKAZJĘ POZNAĆ KTÓRYŚ Z TYCH KREMÓW?

Pozdrawiam i do następnego:)

wtorek, 4 marca 2014

Oczyszczanie twarzy-czego używam do codziennej pielęgnacji?

Witajcie kochani,
Dziś wpis przeznaczony oczyszczaniu twarzy. Póki co stosuję dwa produkty (dopiero jak je skończę ,wezmę się za testowanie nowych)-rano delikatniejszy żel oczyszczająco-nawilżający 2w1 Soraya ,natomiast wieczorem żel peelingujący BeBeauty.

Przedstawiają się one tak:





Oba kosmetyki lubię za to co robią ze skórą twarzy, Soray'e kocham miłością absolutną za zapach,choć przecież nie o to w pielęgnacji chodzi:),a BeBeauty za niską cenę:)
Przejdźmy więc do opisu...


Tak jak już wspomniałam Soraya wita ze mną dzień-dlatego,że jest delikatnym żelem oczyszczającym,a umówmy się,że z samego rana nie potrzebujemy peelingu(zdzieraka), a tylko delikatnego oczyszczenia,odświeżenia twarzy.
Żel Soraya ma lekką konsystencję z malutkimi niebieskimi drobinkami ,które są zupełnie nie wyczuwalne podczas mycia twarzy.Tak jak już wyżej wspomniałam ma niesamowicie piękny zapach-uwielbiam go czuć na twarzy <3 . Żel fajnie nadaje blasku skórze,przed myciem widać ,że skóra jest poszarzała i zmęczona (nie wiem jak u Was ale u mnie często tak jest po ciężkich nockach),po myciu problem znika,bo żel świetnie radzi sobie z ożywieniem skóry twarzy. Możecie mi wierzyć na słowo,że skóra nabiera pięknego blasku-zupełnie tak jakby była wypoczęta.Warto też wspomnieć bo niektórzy tego nie lubią-skóra twarzy po myciu jest troszkę napięta (nie wysuszona) i ja potrzebuję dodatkowego nawilżenia,mimo,że żel ma też za zadanie nawilżyć-moim zdaniem z tym akurat średnio sobie radzi. Jest bardzo wydajny, bo wystarczy dosłownie odrobinka do umycia całej twarzy.Podsumowując: Kocham ten żel i póki co nie znalazłam jego godnego zamiennika.
Niestety kupiłam go spory czas temu więc dokładnie ceny nie pamiętam,ale wydaje mi się,że w granicach 10-12zł,myślę że wart jest tej ceny.


 Kiedy nadchodzi już wieczór moim wybawicielem jest peelingujący żel,który zmywa z mojej twarzy trudy całego dnia. Wydaje mi się,że właśnie na wieczór ten żel może się wykazać swoją rolą-jaką jest oczyszczenie,solidne i głębokie.I choć żel nie należy do typowych mocnych zdzieraków (bo to tylko żel peelingujący a nie czysty peeling)to myślę,że na usunięcie całodziennych zanieczyszczeń czy potu nadaje się idealnie. Ma w sobie malutkie wyczuwalne podczas mycia drobinki które masując usuwają wszystko co szkodliwe i niekomfortowe na naszej twarzy. Zapach akurat w tym wypadku nie powalił mnie na kolana-taki typowo kosmetyczny,ale czego wymagać za tak niską cenę??? ---> kosztuje 4,99 :)
Po myciu skóra twarzy jest wyczuwalnie oczyszczona i przyjemnie gładka,oczywiście po takim zabiegu wskazane jest nawilżenie twarzy,choć dla mnie to priorytet i rano i wieczorem,ale o tym innym razem:)


ZNACIE TE ŻELE?JAK RADZIŁY SOBIE U WAS Z OCZYSZCZENIEM?A MOŻE DOPIERO ZAMIERZACIE ICH WYPRÓBOWAĆ?:)

Pozdrawiam

piątek, 21 lutego 2014

Herbal Care Szampon Pokrzywowy-Czy jest wart uwagi?

Cześć Wam:)
Korzystając z wolnej chwili (która już dobiega końca:) ),kiedy moje dziecko smacznie sobie drzemie-postanowiłam przygotować dla Was wpis.
Zanim jednak przejdę do rzeczy słówko o tym dlaczego jest mniej wpisów na blogu-otóż okazuje się że doba jest zbyt krótka jeśli jest się matką,żoną i panią domu :p
Niestety czas nie rozciąga się jak guma i nie zawsze go wystarcza na wszystko. Dlatego też mam prośbę do swoich czytelników- mianowicie o to,żebyście nadal byli,wpisy będą,może nie codziennie bo to graniczy z cudem,ale będą. To co robię,robię z pasją i nie zamierzam zaprzestawać:) 


Teraz do rzeczy:)
Dziś mowa będzie o szamponie-który nabyłam pod wpływem chwili. Musiałam coś kupić,a że akurat na półce dostrzegłam  Herbal Care z Farmony to wylądował w moim koszyku.
Szampon ten kupiłam w Biedronce za bodajże 4,99 (jak się mylę poprawcie mnie).
Bardzo urzekł mnie design butelki-typowo babciny :D

Ładnie wygląda,ale nie na tym rzecz polega,w użytkowaniu taka buteleczka się jednak nie bardzo sprawdza.Podczas dozowania szamponu często jest tak,że wylewa się go na dłoń za dużo. Po dłuższym użytkowaniu dochodzimy już do wprawy,ale ile stracimy kosmetyku zanim tą wprawę nabędziemy? No właśnie... Dużo za dużo:) (A może i o to chodzi? Taki chwyt handlowy,żeby pobiec po kolejną butelkę? :> )
W każdym razie to jest zdecydowany minus.

Informacje na temat szamponu pozwoliłam sobie skopiować ze strony Farmony:
Szampon zawiera - zamiast drażniących detergentów- wyjątkowo łagodne dla włosów i skóry głowy substancje myjące na bazie kokosu, które skutecznie myją, oczyszczają i pielęgnują. Świeże liście pokrzywy  zmniejszają aktywność gruczołów łojowych i hamują przetłuszczanie, a opatentowana kompozycja mikronizowanych białek pszenicznych wnika głęboko w cebulki i w strukturę włosów regenerując je od wewnątrz. Chroni przed szkodliwym działaniem promieniowania UVB, odżywia i odbudowuje zniszczoną substancję włosa. Dzięki zawartości bio-Complexu Witalnego włosy są miękkie, sprężyste i pełne energii.

Spektakularne efekty: 
•    lekkie, puszyste, świeże włosy
•    likwidacja łojotoku i podrażnień skóry głowy
•    jedwabista miękkość i delikatność w dotyku
•    zwiększona podatność na układanie

Skład:
Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Lauroyl Sarcosinate, Urtica Dioica, Cetrimonium Chloride, Sodium Chloride, Sodium Hydroxypropyl Oxidized Starch Succinate, Hydrolyzed Wheat Protein, Parfum, Phenoxyethanol, Benzoil Acid,Dehydroacetic Acid,Ethylhexylglycerin, Polyaminopropyl, Biguanide, Citric Acid, Disodium EDTA.

Z efektów jakie obiecuje producent po używaniu szamponu zaznaczyłam na czerwono te które rzeczywiście są-reszta z nich to bujda. Włosy już po pierwszym myciu są bardzo świeże,puszyste i miłe w dotyku- czy jest to jedwabista gładkość? Tego bym nie powiedziała. Jednak puszystość w tym wypadku równa się plątaniu włosów (są bardzo wysuszone i sianowate). Jeżeli nie użyjemy na włosy czegoś co ułatwia rozczesywanie mamy nie mały kłopot,żeby ich nie stracić i to w nie małej ilości:/
Podsumowując- Szampon będzie idealny dla osób które zmagają się z mocno przetłuszczającą się skórą głowy,z włosami które są przyklapnięte i nie wyglądają świeżo. Jednak zalecam uważać z używaniem go na dłuższą metę-może przynieść skutki nieporządane.


A WY ZNACIE TEN SZAMPON? JAK SPRAWDZIŁ SIĘ U WAS?

piątek, 10 stycznia 2014

Tisane & Tender Care - Jak wypadają w rankingu?

Witajcie,
Dziś na temat dwóch balsamów do ust : Tisane & Tender Care


Zacznę od przedstawienia Wam Tisane.



Jest to kosmetyk naturalny o waniliowym zapachu i miodowym smaku przeznaczony do pielęgnacji i ochrony ust.     

Działanie:
  • Wygładza szorstkie, spierzchnięte usta przywracając aksamitną gładkość
  • Chroni usta przed  wpływem czynników środowiskowych jak słońce, wiatr, deszcz, mróz
  • Odżywia delikatną skórę warg
  • Nawilża i chroni usta przed wysychaniem
  •  Regeneruje naskórek uszkodzony wskutek działania czynników atmosferycznych, otarć oraz opryszczki.
Wskazania:
  • Usta spękane, spierzchnięte z powodu czynników atmosferycznych
  • Usta spękane, spierzchnięte z powodu przeziębienia, opryszczki
  • Usta wysuszone
  • Ochrona przed słońcem, mrozem, wiatrem, deszczem

Składniki aktywne:

Wosk pszczeli, miód, olej rycynowy, oliwa, ekstrakt z melisy, jeżówki purpurowej i ostropestu plamistego, witamina E.

Cena:
ok 10zł / 4,7g


Kolej na Tender Care Uniwersalny Krem(ja mam wersję porzeczkową).



O tym produkcie jest nieco mniej informacji,jak to bywa z katologowymi produktami.
 Ale wiemy,że...
Zawiera wyciąg z plastra miodu oraz olejki roślinne-to nic,że skład ten psuje parafina która się tam znajduje:]. Cudownie koi skórę, przywraca jej miękkość i gładki wygląd. Idealny do pielęgnacji miejsc szczególnie narażonych na wysuszenie i pierzchnięcie.

 
Jako,że tutaj skład nie przedstawiał się tak klarownie jak w przypadku Tisane,postanowiłam poszperać nieco głębiej. Oto i rezultaty...
  
Składniki:
PETROLATUM(Wazelina), CAPRYLIC/CAPRIC TRIGLYCERIDE(Trójgliceryd kaprylowo - kaprynowy), PARAFFINUM LIQUIDUM(Parafina ciekła/Olej mineralny), CERA ALBA(Wosk pszczeli), PARAFFIN(Parafina), ACETYLATED LANOLIN(Acetylowana lanolina), CETYL ALCOHOL(Alkohol cetylowy), TOCOPHERYL ACETATE(Octan tokoferylu), PROPYLPARABEN(Propyloparaben)



Cena:
25zł / 15ml



PODSUMOWUJĄC:

Opakowanie: Oba słoiczki są ciekawe,jeden ze względu na swoją prostotę (Tisane),drugi ze względu na design (TenderCare).
Łatwość korzystania:Tu zdecydowanie łatwiej się dostać do słoiczka Tisane bo jest od góry do dołu prosty,natomiast słoiczek TenderCare jest na górze zwężony.
Kolor balsamu/kremu:Tisane brązowy, TenderCare bezbarwny- nie ma to znaczenia na ustach.
Zapach:Tisane pachnie wanilią, TenderCare oczywiście porzeczką (piękny zapach).
Wydajność: Oba mają taka samą wydajność,starczają na bardzo długo.
Działanie:Oba mają działanie regenerująco-nawilżające (są jednakowo dobre).
Ilość produktu:Tisane 4,7 g, TenderCare 13g (15ml).
Skład:Tisane naturalny,TenderCare chemiczny.
Dostępność:Tisane w każdej aptece, TenderCare tylko Oriflame.
Cena:Tisane przystępna cena,TenderCare zdecydowanie za drogi (mi udało się go nabyć w promocji).

Myślę,że wynik rankingu jest jednoznaczny i zagadka "Który kosmetyk jest lepszy?" sama się rozwiązała:)

CO MYŚLICIE O TYCH "MIODKACH"? STAWIACIE NA NATURALNY SKŁAD CZY CHEMICZNY?A MOŻE NIE MA TO DLA WAS ZNACZENIA?

środa, 8 stycznia 2014

Dermedic ProSensiv- ochronny krem do rąk

Hej,

Dziś przedstawię Wam krem do rąk,na który trafiłam zupełnie przypadkiem- wypatrzyłam w aptece promocje,a że skóra moich rąk natychmiast potrzebowała pomocy, zakupiłam.

Mowa o kremie  DERMEDIC PROSENSIV
  






Wskazania:
Problem: Skóra atopowa, szczególnie wrażliwa, sucha, bardzo sucha, skłonna do alergii.

Problem nadwrażliwości skóry wiąże się z zespołem występujących na skórze zmian charakteryzujących się przede wszystkim: pieczeniem, swądem, zaczerwienieniem, przesuszeniem, łuszczeniem się naskórka i subiektywnym odczuwaniem „ściągania”, zwłaszcza bezpośrednio po umyciu.





Działanie:
Krem wykazuje działanie kojące, regenerujące i wygładzające. Chroni skórę przed agresywnym działaniem niekorzystnych czynników zewnętrznych. Uzupełnia ochronną barierę lipidową skóry oraz wzmacnia cement międzykomórkowy w głębszych warstwach naskórka. Działa przeciwstarzeniowo, przyspiesza regenerację naskórka sprzyja właściwemu nawilżeniu skóry, łagodzi podrażnienia. Krem polecany dla każdego typu skóry rąk do stałej pielęgnacji.

Rezultat: Chroniona, natłuszczona, nawilżona skóra rąk.





Skład:
Składniki aktywne:
* Lanolina o bardzo wysokiej czystości (Medilan),
* Witamina E - Przeciwutleniacz, wymiatacz wolnych rodników. Zmniejsza nadwrażliwość na UV, hamuje     starzenie komórek,
* Olej z Oliwek - Działanie nawilżające, zmiękczające, łagodzące, kojące, polecany szczególnie do pielęgnacji skóry delikatnej gdyż wzmacnia bariery ochronne naskórka,
* Alantoina - Filtr chemiczny, chroni przed promieniowaniem UVA, w połączeniu z innymi filtrami nie ulega degradacji dając długotrwałą ochronę,
* Gliceryna - Dzięki właściwościom higroskopijnym wiąże cząsteczki wody w naskórku. Stanowi składnik NMF.


Cena:
15-20 zł /100g




Moja opinia: Krem jest całkiem przyzwoity (do tej pory miałam ich trochę,wystarczy spojrzeć w moje zbiory),ma dość "ciekawą" jak na krem do rąk konsystencje,otóż jest gęsty,ale nie tłusty i co najciekawsze krem po chwili zupełnie wsiąka w skórę. Rozprowadza się go dość tępo,mamy wrażenie,że rozprowadzamy ciężkie do wsmarowania mazidło. Krem dosłownie ślizga się na powierzchni dłoni,ale pod wpływem temperatury ciała w końcu "reaguje" i wchłania się w skórę.Bardzo szybko bo dosłownie kilka sekund i nie czuć,że mamy go na rękach. Jest to zdecydowany plus dla osób które nie znoszą tłustych kremów.Skóra po nim pozostaje miękka i delikatna.Bardzo przyjemna.
Kremik bardzo fajnie i długo pachnie,zapach trochę kosmetyczno-cytrynowy. Ładny.
Bardzo wydajny,bo nie wiele go trzeba by "zaspokoić" potrzeby dłoni.Krem jest jest dobry,owszem,ale nie nadaje się do bardzo suchych,zniszczonych,spękanych dłoni. Właśnie zmagam się z ogromnym problemem dłoni,moja kuracja trwa już ponad miesiąc i akurat ten krem zupełnie się do leczenia(TEGO PRODUCENT NIE OBIECYWAŁ,TO TYLKO MOJE SPOSTRZEŻENIE JEŚLI KTOŚ CHCIAŁBY NIM LECZYĆ DŁONIE) nie nadawał-dłonie bardzo mnie po nim szczypały mimo,że skład nie jest wcale chemiczny.
Tak więc krótko podsumowując: dla dłoni które są zwyczajnie spierzchnięte,podrażnione przez czynniki zewnętrzne oraz chemikalia / detergenty jest jak najbardziej ok,ale dla dłoni które są już "pokaleczone",skóra pęka i ręce zwyczajnie bolą nie będzie on dobry.Takie dłonie będzie dodatkowo podrażniał.
Ogólnie krem godny polecenia.



A WY ZNACIE TEN KREM? JAK SPRAWDZAŁ SIĘ U WAS?

 

piątek, 3 stycznia 2014

Garnier Skin Naturals, Essentials Hydration

Witajcie,
Dziś wpis o kremie do twarzy:

Garnier Skin Naturals, Essentials Hydration, Krem nawilżający 24h z ekstraktem z winogron do skóry normalnej.

Przyznam szczerze,że do tej pory stosowałam jedynie krem Bambino bo tylko on nie podrażniał mojej skóry. Do tej pory trafiałam na kremy,które sprawiały łzawienie moich oczu. Nie dawałam rady utrzymać ich dłużej na twarzy jak 5 minut.
Zrezygnowana przestałam szukać i pozostałam przy kremie dla dzieci :)
Jednak... w te Święta jako prezent dostałam od męża-Mikołaja :) zestaw kosmetyków Garniera,w którym znalazłam krem do twarzy,tonik witaminowy oraz mleczko do demakijażu.

Cały zestaw wygląda tak:







Ucieszyłam się bo jedyne co było w moim posiadaniu(czyli się zdublowało) to mleczko do demakijażu,tonik akurat sie skończył,a krem to już wiecie... nie miałam w ogóle takiego specjalnego:)
Z drugiej strony byłam wręcz przekonana,że nie pocieszę sie ani kremem ani mleczkiem bo z pewnością mnie podrażni... Myliłam się <jupi> ,ku memu zdziwieniu nic się nieporządanego nie zadziało <hura> . Moja skóra pięknie zaakceptowała krem,a przecież wcale nie musiała bo jest on do cery normalnej (powinnam mieć do wrażliwej). Jestem z niego bardzo zadowolona,już Wam piszę co obiecuje producent:


Otóż:

Garnier połączył oczyszczającą moc ekstraktu z winogron oraz ochronne właściwości witaminy E w nawilżającej formule żelu-kremu, aby kompleksowo i skutecznie odpowiadać na potrzeby skóry normalnej. Krem intensywnie nawilża.
Krem jest stworzony dla Ciebie:
- jeśli Twoja skóra jest normalna i poszukujesz kompleksowej pielęgnacji nawilżającej.
- jeżeli czujesz, że Twoja skóra traci swoje naturalne nawilżenie – jest przesuszona przez ciepło, słońce i klimatyzację.
Multiaktywna, nawilżająca formuła kremu zapewnia trzy poziomy skuteczności: walczy z zanieczyszczeniami, chroni skórę przed codziennymi szkodliwymi czynnikami oraz zapewnia optymalne nawilżenie na 24 godziny.
Dostosowany do potrzeb skóry normalnej, ten nawilżający krem łączy oczyszczający ekstrakt z winogron, nawilżającą glicerynę oraz ochronną witaminę E.
Efekt – komfort gładkiej i nawilżonej skóry. Twoja skóra jest świeża i delikatna.
Chroniona przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych, skóra jest świeża i intensywnie nawilżona przez cały dzień. Krem gasi pragnienie skóry – staje się ona bardziej miękka i odzyskuje komfort.

Skład: Aqua / Water, Coco-Caprylate / Caprate, Glycerin, Cyclohexasiloxane, Ammonium Polyacryldimethyltauramide / Ammonium Polyacryloyldimethyl Taurate, Pyrus Malus Water / Apple Fruit Water, Linalool, Triethanolamine, Hibiscus Esculentus / Hibiscus Esculentus Seed Extract, Sodium Chloride, Vitis Vinifera Extract / Grape Fruit Extract, Disodium EDTA, Panthenol, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Acrylates Copolymer, Acrylates / C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Butylphenyl Methylpropional, Benzyl Salicylate, Tocopheryl, Imidazolidinyl Urea, Methylparaben, Propylparaben, Cl 42090 / Blue 1, Cl 47005 / Acid Yellow 3, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, Parfum / Fragrance.

Cena: 15zł / 50ml


Na KWC widziałam,że opinie są bardzo podzielone.Moim zdaniem krem jest bardzo dobry,tego właśnie od kremu nawilżającego wymagałam.
Ma fajną konsystencje,dość gęstą, wystarczy dosłownie odrobina kremu na nawilżenie całej twarzy.Po nałożeniu czuć fajną "wilgotną" warstwę,( na pewno nie klejącą),która po chwili się wchłania. Cera wygląda na zdrowszą,promienną. Nie błyszczy się,ale jest nawilżona/odświeżona,widać,że coś na twarzy mamy,skóra jest po nim miękka i wydaje się być wypoczęta. Zdecydowanie ten krem już przy mnie zostaje. 






Krem utrzymuje się długo bo od rana do wieczora spokojnie (ale czy są to 24h bym się zastanowiła), cóż więcej wymagać??? Krem Idealny.


ZNACIE TEN KREM,CO MYŚLICIE NA JEGO TEMAT? (OPINIE SĄ BARDZO PODZIELONE,CIEKAWA JESTEM WASZEGO ZDANIA).


 


środa, 1 stycznia 2014

Zakupy Rossmanowskie i Życzenia Noworoczne:)

Witajcie kochane,
Długo nie było żadnego wpisu na blogu za co przepraszam,ale nałożyło się kilka spraw które mi to utrudniły. Mam nadzieje że uda mi się powrócić do pisania :)


Jak widzicie po tytule u mnie dopiero wpis w którym przedstawię Wam moje zdobycze kosmetyczne na które to była swego czasu promocja w Rossmanie. Wiem... spóźniony mam refleks,ale tak się złożyło czasowo,że akurat wtedy pisałam o czymś innym.W każdym razie-z promocji oczywiście skorzystałam i moją kosmetyczkę zasiliło kilka kosmetyków:)
Mianowicie:
  • matowy top coat z płytkami brokatu z Wibo(4,19)
  • błyszczyk Hollywood Forever z Miss Sporty(6,59)
  • matowy lip glosss z Lovely(5,19)
  • korektor so clear odcień 01 z Miss Sporty(6,59)
  • eye liner Glossy z Lovely(4,49)
  • arganowy szampon 8w1 z Eveline (12,99)-szampon oczywiście nie był w promocji,wzięłam przy okazji:)
  • korektor pod oczy z Lovely(4,49).
 

Na zdjęciach przedstawia się to tak :)






Recenzje będą powstawały dopiero po dłuższym użytkowaniu kosmetyków,tak żeby wypróbować,wyrobić sobie zdanie i puścić wiadomość w eter:)
Na tą chwile mogłabym opisać trzy kosmetyki,ale powolutku,bez pośpiechu,wpisy będą w swoim czasie.


A teraz życzenia noworoczne:
Życzę zdrowia, szczęścia, kasy, w nowym roku extra wczasy. Prostej drogi bez zakrętów, a w miłości żadnych błędów.